Cwany jak Polak. Tak oceniają nas inni mieszkańcy krajów Unii Europejskiej. I nie ma w tym nic dziwnego, wiadomo bowiem, Polacy są mistrzami w kombinowaniu. Tak też jest w przypadku płacenia mandatów. Według „Rzeczpospolitej” bardzo modne jest ostatnio płacenie kar za mandaty w sposób ratalny. W ten sposób swoje długi wobec skarbu państwa reguluje niemal jedna czwarta ukaranych kierowców.
Pomimo, iż kwoty mandatów nie są tak wygórowane jak w pozostałych krajach unijnych, jednak Polacy nie tylko ociągają się w płaceniu kar za nieprawidłową jazdę, ale również rozkładają sobie kary na raty. Nie jest to niezgodne z prawem, ponieważ na stronach internetowych urzędów miast znajdują się specjalne formularze, dzięki którym możemy dług spłacać w ratach. Chcąc skorzystać z takiego rozwiązania należy go jednak odpowiednio uzasadnić (trudna sytuacja materialna, wielodzietność itp.). Kierowcy, którzy nie otrzymają zgody na taki sposób płatności… sami regulują dług w dowolnych dla siebie ratach, bez zgody urzędów.
Jak pisze „Rzeczpospolita” tak postąpił pewien kierowca z Radomia, który karę w wysokości 200,00 zł. spłacał w ośmiu ratach po…25,00 zł. Podobnie jest w innych miastach. Jak dodaje Krzysztof Buciak z dolnośląskiego stowarzyszenia kierowców: „Wystarczy zapłacić w ciągu tygodnia od nałożenia kary jakąś część mandatu, a komornik i urząd skarbowy nic kierowcy nie zrobią. Ewentualne postępowanie egzekucyjne nie jest uruchamiane z racji wykazania dobrej woli dłużnika”. Taki zapis w prawie wystarcza do tego, że co cwańsi kierowcy sprytnie go wykorzystują. Oczywiście liczba osób, które w ogóle nie płaci kar, wcale nie maleje.
Jak urzędy „ściągają” należności?
Każdy mandat, czy spłacony, czy nie musi być wykazany na raporcie, który sporządzany jest dla miejscowego wojewody. Jeśli raport wykazuje kierowców, którzy nie opłacili należności urząd wojewódzki musi sporządzić pismo przypominające o konieczności zapłacenia mandatu. Jeśli pomimo upomnienia, kierowca nadal uchyla się od kary, sprawa przekazywana jest do Urzędu Skarbowego odpowiedniego na miejsce zamieszkania. Urząd Skarbowy egzekwuje należne pieniądze z nadpłaty podatku kierowcy. Dodatkowo sprawca obciążany jest kosztami wysyłki pisma z urzędu wojewódzkiego. Jednak często bywa tak, że Urzędy nie spieszą się z egzekucją należnych pieniędzy. Mandat przedawnia się po upływie trzech lat o momentu przekroczenia przepisów. Na taką więc opieszałość liczy większość kierowców.
Źródło: moto.wp.pl